Chcę w końcu zacząć biegać!

Bieganie kojarzy mi się z lekkością, dobrą kondycją, byciem fit, a przede wszystkim ze smukłą sylwetką. W związku z tym, ostatnio podjęłam decyzję, że zacznę biegać. Decyzja ta podjęta jest po raz setny.... Wiele razy się poddawałam,  ale porażka może nas nauczyć więcej niż zwycięstwo. Gdy widziałam mijających mnie biegaczy, myślałam sobie, że to takie proste. Sport ten przecież nie wymaga żadnych nakładów finansowych i żadnych zobowiązań. Ubieram trampki i wychodzę na dwór. Tylko tyle. Jakże się myliłam. 


Jakie błędy popełniamy na początku?
1. Złe buty.

Pamiętacie jak na WF-ie w szkole ubieraliśmy takie granatowe trampki? W przypadku biegania na dłuższą metę się nie spiszą. Dobór odpowiednich butów dla biegacza to bardzo ważny etap. Źle dobrane obuwie może zniechęcić do tego rodzaju sportu. Ja na swój pierwszy trening oczywiście wybrałam tenisówki. Oczywiście biegało się bardzo nieprzyjemnie a na koniec nabawiłam się pęcherzy. Do biegania potrzebujemy butów, które posiadają amortyzację. Musimy dobrać je pod kątem ruchu, jakie wykonuje stopa. 
Nie można też zapomnieć, że stopa pod wpływem natężonej siły puchnie. W związku z tym buty nie mogą być obcisłe. Najlepiej gdyby były o 1 cm większe. Ważne też jest by obuwie oddychało. Nie możemy zapomnieć o odpowiednich, sportowych skarpetkach. 




2. Garderoba.

Buty są ważne, ale na początek nie musimy wydawać kroci. Ja mam swoje z Lidla i jestem z nich bardzo zadowolona. W Decathlonie też jest duży wybór w ciekawych cenach. Nie musimy mieć też extra leginsów, które promuje Chodakowska czy Lewandowska. Jeśli chcemy zacząć biegać wyciągnijmy poczciwe, szare dresy i zwykły t-shirt z szafy. Przez rok wmawiałam sobie, że nie mam dobrych ciuchów do biegania. Przecież uprawia się sport dla SIEBIE, a nie dla mody.



4. Rozgrzewka

Pamiętajmy o tym by rozgrzać i rozciągnąć mięśnie. Nie tylko nóg, ale i też kręgosłupa i pośladków. Ludzie z lenistwa rezygnują z rozgrzewki. To ogromny błąd. Potem możemy nabawić się kontuzji, skurczu w łydce.Tutaj wklejam link z ciekawą 7-minutową rozgrzewką: http://www.runners-world.pl/trening/Ekspresowa-rozgrzewka-przed-bieganiem,5231,4

5. Cele czasowe.

Ogromnym błędem jest stawianie sobie celi czasowych. Każdy ma swój próg wytrzymałości. Jeden przebiegnie 5 km bez zatrzymania a drugi w ciągu 10 min będzie robił trzy przystanki. Najpierw ustalmy swoja trasę. To nie bieg o śmierć i życie. Przebiegnijmy założony dystans bez przystanków a potem zacznijmy się ścigać.

6. Nie dajmy się sprowokować.

Kiedy szłam z kimś na trening, od razu mnie ciśnięto, że za wolno biegam. Kurcze nie jestem maratończykiem. Mam swoje tempo, ale co tam chciałam się popisać. Po 5 minutach nabawiłam się kolki zabrakło mi tchu a znajomi i tak mnie wyprzedzili. Zawstydzona, zmachana z brakiem tchu, zniechęcona wróciłam do domu. Biegnijmy swoim tempem, róbmy przerwy wtedy kiedy potrzebujemy i próbujmy dalej. 

7. Nawadnianie.

Stara szkoła głosi, że w normalnych warunkach, na dobę trzeba wypić 8 szklanek wody. Pomijając herbaty, kawę i soki. Zatem biegacz, który wyciska ostatnie poty, powinien cały czas popijać. Jednak ja jestem zdania, że organizm sam decyduję kiedy potrzebuje nawodnienia. Osobiście wole sobie zrobić koktajl izotoniczny po treningu. Oczywiście, jeśli ktoś biegnie 20 km w upalny dzień potrzebuje już nie tylko wody, ale też wypłukanych minerałów. Przedstawiam wam prosty przepis na izotonik: banan, jogurt naturalny, woda mineralna, miód, sok z cytryny, szczypta soli, dodatkowo dodaje łyżkę masła orzechowego do smaku. Oczywiście wszystko razem blendujemy. 

Jestem ciekawa jak wy sobie radzicie podczas treningu, jakie macie cele, jakie robicie koktajle nawadniające? 













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Instagram